Twoje zakupy
Prezent do zamówienia
Przejdź do koszyka
https://static.nutridome.pl/svg/Nutridome_logotype_brand.svg

Wysyłka gratis od 299 zł

Czy Polacy lubią swój wygląd?


Niezależnie od płci przywiązujemy dużą wagę do swojego wyglądu. Zdarza nam się martwić zbędnymi kilogramami, niewielką masą mięśniową czy wymiarami, które odbiegają od wyśrubowanych standardów, promowanych w mediach. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak Polacy czują się obecnie w swoich ciałach.

Kiedy jesteśmy dziećmi, zamiast na swoim wyglądzie skupiamy się na zabawie i poznawaniu świata. W okresie dorastania nasza relacja z ciałem coraz bardziej się komplikuje, przysłaniając nam inne aspekty życia. Porównujemy się nie tylko z rówieśnikami, ale również wyidealizowanymi postaciami z kolorowych magazynów, telewizji czy Internetu. Najmniejszy mankament urody może w naszej głowie urosnąć do rangi poważnego defektu. Czasem kompleksy towarzyszą nam także w dorosłym życiu, obniżając naszą pewność siebie i powstrzymując nas od podejmowania odważnych decyzji.

Czy jesteśmy zadowoleni z tego, jak wyglądamy, a może chętnie byśmy coś w sobie zmienili? Co czujemy, gdy patrzymy w lustrze na swoje ciała i twarze? Czego dotyczą nasze kompleksy i czy oddalibyśmy się w ręce chirurgów plastycznych, aby się ich pozbyć?

Takie kwestie oraz wiele innych poruszyliśmy w naszym nowym badaniu, przeprowadzonym u schyłku ubiegłego roku. Swoimi historiami podzieliło się z nami 1212 Polaków, których większość (76%) stanowiły kobiety. Poniżej omawiamy wyniki ankiety i przytaczamy wybrane wypowiedzi respondentów.

Jakie wnioski płyną z badania?

1. Blisko połowa Polaków czuje się pewna siebie. Dla porównania, tej cechy zupełnie brakuje tylko 7% ankietowanych. Im jesteśmy starsi, tym bardziej świadomi własnej wartości. Znaczenie ma tu również płeć – mężczyźni są pewniejsi siebie niż kobiety.

2. Mimo to jedynie 4% z nas nic by w sobie nie zmieniło. Najwięcej osób chciałoby zrzucić zbędne kilogramy, pozbyć się odstającego brzucha i poprawić wygląd swojej twarzy. Najbardziej lubimy z kolei własne oczy, usta i wzrost.

3. Widok naszych twarzy najczęściej budzi w nas zadowolenie. Niemal co trzecia kobieta czuje jednak chęć zmian. Akceptacja własnej twarzy maleje po 55. roku życia.

4. Tylko co trzeci ankietowany jest dumny ze swojego ciała. Ponad połowa na widok własnej sylwetki odczuwa potrzebę zmiany, a jedynie 8% – pewność siebie. Kobiety niemal dwukrotnie częściej niż mężczyźni wstydzą się swojej powierzchowności. Nasze samopoczucie związane z wyglądem zmieniło się jednak na lepsze na przestrzeni ostatnich 5 lat.

5. Przypisujemy duże znaczenie walorom fizycznym. Większość badanych uważa, że wpływają one na nasze życie osobiste i zawodowe. Zdaniem 67% Polaków ładnym i chudym jest łatwiej. Ponad połowa często porównuje się pod względem wyglądu z innymi.

6. Co piąty ankietowany często wytyka mankamenty swojego ciała, analizując jego odbicie w lustrze. Ponad połowie zdarza się przerobić własne zdjęcie przed publikacją, a przeszło 40% pomyśleć, że z powodu swojego wyglądu na nic w życiu nie zasługuje.

7. Blisko połowa badanych nie skorzystałaby jednak z operacji plastycznej, nawet gdyby miała taką możliwość. Klinikę medycyny estetycznej chętnie odwiedziłaby co trzecia Polka i co siódmy Polak.

8. Choć powszechny jest inny stereotyp, okazuje się, że potrafimy przyjmować komplementy. 60% ankietowanych lubi usłyszeć miłe słowa, które wpływają na ich pewność siebie.

9. Większość z nas ma kompleksy. Ich ilość maleje jednak wraz z wiekiem. Na punkcie jakiegoś aspektu swojej cielesności przewrażliwionych jest znacznie więcej pań niż panów.

10. Przyznajemy, że oceniamy innych po okładce. Najczęściej zwracamy uwagę na twarze i uśmiechy spotykanych ludzi, a najrzadziej – na ich stopy i dłonie.

Większość Polaków zna swoją wartość

Blisko połowa badanych uważa się za osoby pewne siebie, z czego 11% nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Po przeciwnej stronie skali znajduje się zaledwie 7% ankietowanych, którzy są zdecydowanie niepewni własnej wartości. Dla porównania, 27% respondentów umieszcza siebie gdzieś pośrodku.

Nasza pewność siebie rośnie wraz z wiekiem. Polacy z przedziału 45–54 lata zaznaczali najwyższy wynik na skali trzykrotnie częściej niż osoby znajdujące się przed 35. rokiem życia. Świadomość własnej wartości utrzymuje się również, kiedy ukończymy 65 lat. Podczas gdy co czwarty senior określa się zdecydowanie pewnym siebie, zaledwie co ósmemu zupełnie brakuje tej cechy.

Większą pewnością siebie wykazują się mężczyźni. Jej maksymalny poziom deklaruje 14% z nich. Dla porównania, robi to tylko 10% kobiet.


Od dłuższego czasu obserwuje się w społeczeństwie coraz większą tendencję do niskiego oceniania własnej osoby – szczególnie w obszarze fizyczności. Cellulit, nadwaga, niedoskonałości cery i inne tego typu cechy wskazywane są jako nieprawidłowości, które skutecznie odbierają pewność siebie.

Przyczyn tego eksperci dopatrują się w funkcjonowaniu współczesnego świata. Codzienność zdominowana przez media masowe wymusza na nas nieustanne obcowanie z niemożliwym do spełnienia kanonem piękna. Niespotykanie gładka skóra? Smukła i wiecznie młoda sylwetka? A może nieprawdopodobnie lśniące i sprężyste włosy? W wielu przypadkach to mit wykreowany na potrzeby reklam. Liczne badania udowadniają, że konstruowane w ten sposób obrazy mają duży wpływ na postrzeganie przez nas rzeczywistości, szczególnie wśród najmłodszych.

Magdalena Podgórska, nutrikonsultantka i ekspertka Nutridome

Akceptujemy swój wygląd, ale pragniemy zmian

Co myślimy, gdy patrzymy w lustro? Za idealnych uważa się tylko niespełna 4% badanych. Większość (68%) sądzi, że wygląda dobrze, ale chętnie by coś w sobie zmieniła. Blisko co czwartemu z nas podoba się w sobie niewiele rzeczy. Niestety nie brakuje również osób całkowicie rozczarowanych własnym wyglądem. Niemal 6% respondentów nie uważa się za ani trochę atrakcyjnych.

Pragnienie zmian jest najsilniejsze u Polaków po 55. roku życia. Żaden badany z tej grupy nie określił siebie idealnym. Swojego wyglądu zupełnie nie akceptuje 12,5% osób, za którymi 65. urodziny. Najbardziej podobają się sobie z kolei ankietowani z przedziału 45–54 lata. Dziewięć na dziesięć z nich czuje się ze swoim ciałem dobrze lub świetnie.

Mniej problemów z akceptacją własnej fizyczności mają mężczyźni. Blisko 4% badanych panów nic by w sobie nie zmieniło. Dla porównania, tylko 1,5% Polek uważa się za perfekcyjne.

Co chcielibyśmy poprawić?

Najwięcej zastrzeżeń mamy do swojej wagi. Nieco ponad połowa ankietowanych chętnie zrzuciłaby kilka zbędnych kilogramów. Prawie tyle samo osób chciałoby mieć płaski brzuch. 4 na 10 Polaków wspomina o korekcie jakiejś części twarzy, a 3 na 10 o nabraniu mięśni. Co trzeciemu z nas zależy również na zmianie proporcji swojej sylwetki, a co czwartemu – na pozbyciu się cellulitu. Szczególnie wysoko w zestawieniu naszych cielesnych marzeń plasuje się także poprawa biustu, wyższy wzrost oraz usunięcie rozstępów.

Kobietom najbardziej zależy na schudnięciu (54% odpowiedzi), a mężczyznom – na zwiększeniu masy mięśniowej (62% ankiet). Przedstawiciele obojga płci wyjątkowo często wspominają o płaskim brzuchu i korekcie twarzy. Panie znacznie bardziej martwią się niewystarczająco kształtnymi piersiami i pośladkami oraz posiadaniem rozstępów i blizn. Z kolei u panów przeważa pragnienie bycia wyższym i przytycia.

Które części ciała lubimy u siebie najbardziej?

Polacy są szczególnie zadowoleni ze swoich oczu. Docenia je aż 6 na 10 badanych. Na drugim miejscu plasują się usta, z odsetkiem 34% odpowiedzi. Niemal tyle samo ankietowanych cieszy się z posiadanego wzrostu. Co trzeci respondent bardzo lubi swoją sylwetkę, a co czwarty – nogi. Z kolei co piątej przepytanej osobie wyjątkowo podobają się jej pośladki, biust lub cera. Co ciekawe, niespełna 4% badanych jest zadowolonych ze swoich rozstępów, blizn czy cellulitu, powszechnie uznawanych za niedoskonałości.

Oczy jako swój największy atut najczęściej wskazywały zarówno kobiety, jak i mężczyźni. U pań na kolejnych miejscach plasowały się usta, wzrost i sylwetka, a u panów – wzrost, sylwetka i waga ciała.

Zadowolenie lub zażenowanie, czyli co widzimy w lustrze

Jakie emocje wywołuje w nas widok własnej twarzy? Niemal połowa ankietowanych jest zadowolonych ze swojego odbicia w lustrze. Blisko trzech na dziesięciu badanych odczuwa jednak chęć zmian. Dla co szóstego z nas patrzenie na własną twarz wiąże się z obojętnością. Tylko 11% czuje wtedy pewność siebie, a aż 12% – zażenowanie lub wstyd.

Najmniejsza chęć zmian i największe zadowolenie ze swojej twarzy dotyczy badanych z przedziału wiekowego 45–54 lata. Satysfakcja z własnego wyglądu zaczyna spadać po 55. roku życia. Jednocześnie rośnie pragnienie skorygowania niedoskonałości. Wraz z upływem czasu zanika odczuwana przez nas obojętność, zażenowanie i wstyd.

Mężczyźni okazują się bardziej pogodzeni z wyglądem własnej twarzy. O ile co trzecia Polka chciałaby zmienić swoje rysy, o tyle taką potrzebę odczuwa mniej niż jedna piąta Polaków. Panowie częściej deklarują za to obojętność. Podczas patrzenia w lustro są również pewniejsi siebie niż panie.

Więcej zastrzeżeń mamy do swoich sylwetek niż twarzy

Jeszcze bardziej krytyczni jesteśmy w stosunku do swoich ciał. Tylko co trzeci badany jest zadowolony z wyglądu własnej sylwetki. U ponad połowy pierwszą myślą po spojrzeniu w lustro jest chęć zmian. Patrząc na swoje ciało, aż 13% z nas odczuwa wstyd, a 11% – zażenowanie. Pewność siebie plasuje się nawet za obojętnością, wskazywaną przez przeszło 9% osób.

Pragnienie zmiany sylwetki jest najwyższe wśród młodych Polaków (18–24 lata), a najniższe – wśród tych dojrzałych (45–54 lata). To właśnie badani z tej drugiej grupy okazują się najbardziej pewni siebie. Podobnie jak w przypadku twarzy, wraz z wiekiem sukcesywnie maleje nasz wstyd i zażenowanie związane z własnym ciałem. Satysfakcja zaczyna spadać dopiero po 55. roku życia.

Chęć zmian przeważa zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Panowie są jednak nieco częściej zadowoleni ze swoich ciał. Poza tym, odwrotnie niż u pań, nad wstydem wygrywa u nich obojętność.

Czujemy się ze sobą lepiej niż kilka lat temu

Choć nie brakuje nam zastrzeżeń co do własnego wyglądu, wielu z nas zauważa postępy na drodze do akceptacji siebie. Tylko co czwarta osoba deklaruje, że jej samoocena nie uległa zmianie na przestrzeni ostatnich 5 lat. Aż 43% badanych przyznaje za to, że jest im dziś lepiej w swojej skórze niż wtedy.

Dlaczego sądzimy, że upływ czasu zadziałał na naszą korzyść? Najwięcej respondentów (26%) zaczęło akceptować swój wygląd, co przełożyło się na wzrost pewności siebie. Co piąty ankietowany schudł, a co szósty uważa, że prezentuje się teraz bardziej atrakcyjnie. 12% badanych pomógł trening. Tyle samo osób zyskało wyższą samoocenę poprzez wzrost świadomości, a połowa mniej – dzięki nabranej dojrzałości. Przepytani Polacy podzielili się swoimi doświadczeniami:

5 lat temu nie dbałam o swoje ciało, mało ćwiczyłam. Teraz mam nad nim większą kontrolę. Zmieniła się też moja świadomość odnośnie do pielęgnacji – więcej wiem i umiem dobrać dla siebie kosmetyki, które mi służą.

Wytrenowałem ładną sylwetkę, poprawiłem cerę, poprawiłem posturę. Nadal mam przed sobą pracę, ale to po prostu chęć ulepszania się dla satysfakcji, a nie kwestia niepodobania się sobie.

Zaczęłam bardziej świadomie i holistycznie podchodzić do stanu zdrowia, zauważać relacje między potrzebami mojego organizmu a stylem życia i nawykami, co przyczyniło się zarówno do zmiany niektórych przyzwyczajeń, jak i bardziej akceptującej postawy względem samej siebie. Przybrałam na wadze i nie mieszczę się w ciuchy sprzed 5 lat, ale wiem, że odżywiam się zdrowiej i bardziej dbam o komfort psychiczny.

Dla porównania, 31% ankietowanych czuje się obecnie ze swoim ciałem gorzej niż jeszcze 5 lat temu. Główną przyczyną spadku naszej samooceny jest przybranie na wadze. O przytyciu wspomina 56% badanych, którzy są mniej zadowoleni ze swojej aktualnej sylwetki. 29% osób opisuje rozmaite zmiany w wyglądzie, a co piąty ankietowany zwraca uwagę na niekorzystny wpływ mijającego czasu. Niemal 6% respondentów przywołuje również konsekwencje przebytej ciąży, a 5% – słabszą kondycję fizyczną. W odpowiedziach przewijają się m.in. takie problemy:

W związku z chorobą tarczycy przytyłam i nie mogę tego zrzucić.

Ciąża sprawiła, że moje ciało jest mniej jędrne i mam mniej mięśni.

Mam słabszą kondycję, nie sprzyja mi długotrwała praca w pozycji siedzącej.

Wygląd a codzienne życie Polaków

Zdecydowana większość badanych uważa, że fizyczność wpływa na nasze życie osobiste. Nie zgadza się z tym tylko 4% osób. Dla porównania, blisko 80% Polaków sądzi, że wygląd odbija się również na karierze zawodowej. Zdaniem 67% ankietowanych ładnym i chudym jest zwyczajnie łatwiej.

8 na 10 respondentów uzależnia swoje samopoczucie od własnego wyglądu. Ponad połowa często porównuje się pod kątem atrakcyjności z innymi. O ile bez makijażu czuje się dobrze 55% ankietowanych, jedynie 40% lubi swoje ciało bez ubrań i nie wstydzi się nagości. 45% osób ma jednak dużą motywację, żeby o siebie codziennie dbać. Tylko co trzeci Polak zmieniłby w sobie wiele rzeczy, gdyby posiadał odpowiednio dużo funduszy na ten cel.

Troska o atrakcyjny wizerunek wpływa na różne obszary naszej codzienności. Z negatywnymi emocjami zmagamy się na przykład, przeglądając media społecznościowe. 27% badanych przyznaje, że czasami odczuwa zazdrość, widząc czyjeś ładne zdjęcie. Kolejnych 11% osób często żałuje, że sama tak nie wygląda. Przeszło połowie Polaków zdarza się przerobić swoją fotografię przed publikacją, aby prezentować się na niej korzystniej, z czego 12% robi to regularnie.

Nie szczędzimy sobie także niemiłych myśli przed lustrem. 21% ankietowanych często analizuje swoje odbicie, wytykając mankamenty, a 28% czasem się na tym łapie. Ponad połowa z nas nierzadko czuje się smutna, że nie wygląda tak, jakby chciała. Nawet 4 na 10 Polaków zdarza się pomyśleć, że z powodu swojego wyglądu na nic w życiu nie zasługuje. Smuci fakt, że aż 9% badanych często ma taką refleksję.


W naszym społeczeństwie wciąż pokutuje niszczycielski kult szczupłego ciała. Wymaganie to jest kierowane szczególnie wobec kobiet. Oczywiście zmiany są już widoczne, ponieważ coraz więcej życzliwych osób promuje zdrowy tryb życia, aktywność fizyczną i dążenie do sylwetki, która będzie zdrowa i wysportowana, ale nie wychudzona. Pojawiła się również osobna gałąź wiedzy łącząca psychologię i dietetykę, czyli psychodietetyka. Zachęca ona do zmiany, ale takiej pozytywnej, czyli szukania swojej drogi żywieniowej, odpowiedniej formy ruchu i akceptowania siebie.

Agnieszka Kiełbik, psycholog, psychodietetyk i psychoterapeuta

Ilu z nas wykonałoby operację plastyczną?

Nawet jeśli powszechnie zmagamy się z problemami z akceptacją własnego ciała, nie wszyscy jesteśmy chętni, aby oddać się w ręce chirurga. Na operacyjną zmianę swojego wyglądu zdecydowałoby się tylko 29% badanych. Kolejnych 21% osób nie jest pewnych, czy podjęłoby się takiego zabiegu.

Pragnienie „pójścia pod skalpel” maleje wraz z wiekiem. O ile operacji plastycznej poddałaby się co trzecia osoba z przedziału 18–24 lata, o tyle zrobiłoby to jedynie 13% ankietowanych, którzy mają już za sobą 65. urodziny. Bardziej otwarte na tego typu ingerencje są kobiety. Z usług chirurga skorzystałoby 34% z nich. Dla porównania, podobną chęć deklaruje tylko 14% panów.

Co myślimy o chirurgicznych ingerencjach w wygląd?

Za pragnieniem poddania się operacyjnej korekcie ciała mogą stać różne motywacje. Ponad połowa ankietowanych zainteresowanych tego typu zabiegiem chciałaby polepszyć swój wygląd. Kobiety najczęściej wspominają o poprawie biustu. Dla ponad 37% Polaków operacja plastyczna oznaczałaby pozbycie się kompleksów i wzrost pewności siebie. 15% osób chciałoby po prostu coś w sobie zmienić, a 5% ma na uwadze względy zdrowotne. Respondenci piszą:

Poprawiłoby mi to samopoczucie, czułabym się atrakcyjniej, pewniej.

Nie widzę w tym nic złego. Wszystko jest dla ludzi i bez względu na to, jak bardzo kocham swoje ciało, to mam w nim rzeczy, które mi przeszkadzają.

Dlaczego inni nie skorzystaliby z operacji plastycznej? 4 na 10 badanych czuje niechęć do tego typu zabiegów, ponieważ zbyt mocno ingerują w naturalność. 37% osób zwyczajnie nie czuje takiej potrzeby, a 13% lubi siebie. Nawet 11% ankietowanych będących na „nie” obawia się również komplikacji po operacji. Tak część Polaków argumentuje swoje zdanie:

Nie potrzebuję tego. Uczę się siebie akceptować i dbać o siebie taką, jaką jestem. Szkoda kasy na powierzchowne zabiegi, które nie dotykają sedna problemów.

Przez operacje i poprawę „mankamentów” straciłbym swoją wyjątkowość.

Nie wiążemy wizerunku z liczbą przyjaciół

Gdybyśmy byli atrakcyjniejsi, bylibyśmy bardziej lubiani? Większość z nas tak nie uważa. Zdaniem 58% badanych ich wygląd nie ma wpływu na to, czy wzbudzają sympatię w innych ludziach. Dla porównania, tylko niespełna 11% ankietowanych uważa, że dzięki zmianie swojej aparycji zyskaliby większe zainteresowanie towarzystwa. Pozostałe osoby nie są pewne, czy poprawa wizerunku miałaby tu jakieś znaczenie.

Co ciekawe, atrakcyjność z sympatią innych dwukrotnie częściej wiążą mężczyźni. 17% z nich sądzi, że gdyby wyglądali inaczej, cieszyliby się większą przychylnością otoczenia. 52% panów twierdzi jednak, że ich fizyczność nie przekłada się na to, czy są lubiani. Dla porównania, wśród pań odsetek ten wynosi 60%.

Komplementy poprawiają nam humor

Mówi się, że jako naród mamy problem z przyjmowaniem komplementów. Według panującego stereotypu skromność zakorzeniona jest w nas na tyle głęboko, że wolimy odrzucić miłe słowa, niż się z nimi skonfrontować. Nasze badanie nie potwierdza jednak tej tezy.

Ponad 60% ankietowanych Polaków deklaruje, że potrafi przyjmować komplementy. Dzięki nim czują się podbudowani i docenieni. Z kolei co czwarty z nas po usłyszeniu pochwały na temat swojego wyglądu dziękuje za nią, ale w głębi serca w nią nie wierzy. Tylko u 16% osób komplementy wywołują niezręczność. Zamiast się nimi cieszyć, wolą więc dyskretnie zmienić temat.

Zdrowa dieta, sport i świadoma pielęgnacja – dzięki temu jest nam ze sobą lepiej

Aby bardziej przychylnie patrzeć na swoje odbicie w lustrze, podejmujemy różne aktywności. Najważniejsze wydaje się nam zdrowe odżywianie – wspomina o tym blisko połowa badanych. 46% osób deklaruje, że uprawia sport, a 44% pielęgnuje swoje ciało w świadomy sposób. Nieco mniej z nas wykonuje makijaż. Bardzo rzadko decydujemy się za to na zabiegi medycyny estetycznej lub operacje plastyczne. Nie brakuje również respondentów, którym w poprawie obrazu własnej osoby pomagają tatuaże i kolczyki, estetyczny ubiór czy psychoterapia.

14% ankietowanych Polaków nie wykonuje żadnych konkretnych czynności, aby poczuć się lepiej w swoim ciele. Z kolei 8% osób jest ze sobą na tyle dobrze, że nie muszą nic robić. W obu tych grupach znacznie przeważają mężczyźni.

Kobietom lepsze samopoczucie najczęściej zapewnia malowanie się i przemyślana pielęgnacja skóry. O każdej z tych czynności wspomina przeszło połowa badanych Polek. Ponad 40% pań zwraca również uwagę na zbilansowaną dietę i aktywność fizyczną.

To właśnie ze sportem swoją samoocenę wiąże najwięcej panów. Aż 61% z nich ćwiczy, aby czuć się pewniej. Ważne znaczenie dla mężczyzn ma także zdrowe odżywianie się. Temu, co trafia na talerz, poświęca uwagę przeszło połowa z nich. Co piąty Polak nie podejmuje jednak żadnych aktywności, prowadzących do wzrostu samoakceptacji.

Z czasem pozbywamy się kompleksów

Często na drodze do pełnej akceptacji siebie stoi przekonanie, że pod pewnymi względami nasze ciało zbyt mocno odbiega od „normy”. Nie zawsze chodzi o rzeczy, które możemy naprawić zmianą diety lub wyrzeźbieniem sylwetki. Bolą nas również kwestie związane z naszą genetyką czy dotykającymi nas chorobami.

Jak pokazują wyniki badania, z kompleksami zmaga się aż 79% Polaków. Nie bez znaczenia jest tutaj wiek. Najwięcej problemów z pełną akceptacją siebie mają najmłodsi ankietowani. Posiadanie kompleksów deklaruje aż 84% respondentów z przedziału 18–24 lata. Wraz z upływem czasu nasza relacja z własnym ciałem sukcesywnie się poprawia. Do tego stopnia, że wśród badanych w wieku 55–64 lata odsetek osób mających kompleksy wynosi jedynie 46%.

Trudności z akceptacją własnej fizyczności znacznie częściej dotykają kobiety. Tylko co siódma Polka jest w stanie oświadczyć, że nie doskwiera jej żaden aspekt swojego wyglądu. Dla porównania, brak kompleksów deklaruje 41% polskich mężczyzn.

Czego w sobie nie lubimy?

Ile osób, tyle dróg do pokochania siebie, a przebycie żadnej z nich nie należy do łatwych. Sprawdźmy najpierw, jakie przeciwności stoją przed naszymi respondentkami:

Rozstępy, za duże uda, odstający brzuch, asymetria twarzy, za mało jędrne piersi. Odczuwam ciągłą chęć zmiany i potrzebę bycia coraz lepszą, coraz „ładniejszą”, nigdy nie jestem zadowolona z rezultatów.

Moja twarz i głowa są nieproporcjonalne do reszty ciała, za duży nos, małe usta – generalnie zawsze byłam tego świadoma, ale odkąd jestem aktywna w social mediach to czuję, że te kompleksy uległy pogłębieniu.

Mój brzuch i nogi są większe niż powinny, na nogach mam cellulit i rozstępy. Nie lubię przez to chodzić w sukienkach i dopasowanych ubraniach. Wstydzę się też wyjść na plażę lub basen.

Mam wiele kompleksów jeszcze z czasów nastoletnich, ale nauczyłam się je akceptować i z nimi żyć. Nie przesłaniają mi oczu i nie powodują, że jestem wycofana.

Kompleksy badanych mężczyzn dotyczą nieco innych aspektów cielesności. Oddajmy im głos:

Mam budowę „kija od szczotki”, z czego czasem się śmieję, a czasem doprowadza mnie to do szału.

Niska masa mięśniowa, wada postawy, wada zgryzu – czuję się z nimi nieatrakcyjny.

Wolałbym być wyższy i mieć gęsty zarost.

Brzuch i łysienie to jedyne rzeczy, które mi przeszkadzają.

Oceniamy innych i sami czujemy się oceniani

Z reguły najpierw rejestrujemy to, jak wygląda dana osoba, a dopiero później zamieniamy z nią jakiekolwiek słowo. Nic więc dziwnego, że wygląd innych wpływa na to, jak ich postrzegamy. Co ósmy Polak przyznaje, że zdarza mu się oceniać ludzi po okładce. Nieco częściej robią to mężczyźni. Opinie bazujące na wyglądzie wyrabia przeszło 86% z nich. Dla porównania, wśród kobiet odsetek ten wynosi 75%.

Ankietowani często czują się również oceniani przez innych. Takie wrażenie odnosi blisko połowa z nich. Co czwarty respondent deklaruje, że to, czy ktoś wyciąga wnioski na podstawie jego wyglądu, zależy od konkretnej sytuacji. Jedynie 13% osób nie ma przeświadczenia, że ktoś ich szufladkuje w związku z ich cielesnością.


Ocenianie i kategoryzowanie to jedne z podstawowych zdolności naszego mózgu. Zjawisko to ma korzenie sięgające prehistorii, kiedy dla przetrwania konieczne było określenie, czy spotykamy na swojej drodze zagrożenie. Ta umiejętność współcześnie pozwala nam założyć, z jaką kategorią ludzi się spotykamy. Treść tej oceny jest niejako wdrukowana w mentalność społeczną.

Znane są nam czasy, kiedy określenie „gruby” było tożsame z tym, że z pewnością dana osoba jest leniwa i nic innego nie robi poza objadaniem się i leżeniem na kanapie. Teraz mamy już większą świadomość tego, że po pierwsze pewne sformułowania są zwyczajnie obraźliwe, a po drugie na wygląd człowieka wpływa masa zmiennych, takich jak choroby, problemy hormonalne, rozmaite trudności lub zaburzenia psychiczne. Ta wiedza, która jest warta pogłębiania, sprawia, że mamy już w głowie inne kategorie na ocenę człowieka. Na piękno składają się przecież różne czynniki.

Agnieszka Kiełbik, psycholog, psychodietetyk i psychoterapeuta

Co i jak często oceniamy?

Nasz wzrok najmocniej przykuwają twarze innych ludzi. Niemal 4 na 10 ankietowanych przyznaje, że często osądza nieznajomych na ich podstawie. Tylko nieco ponad 8% osób deklaruje, że nigdy tego nie robi.

Przeszło 37% badanych zwraca szczególną uwagę na sylwetkę nowo poznawanych osób. Dwukrotnie częściej oceniamy innych, jeśli mają dodatkowe kilogramy, niż gdy są nadmiernie szczupli. Jedynie niespełna 6% osób oświadcza, że większy rozmiar nie ma dla nich znaczenia przy odbiorze spotykanych ludzi.

Pierwsze wrażenie wyrabiamy sobie także na podstawie uzębienia. Uśmiechom nieznajomych często przygląda się jedna trzecia Polaków. Dla porównania, nie robi tego nigdy mniej niż 4% ankietowanych.

Mniejszym zainteresowaniem obdarzamy za to cerę innych. 27% respondentów przyznaje, że rzadko zwraca uwagę na stan skóry spotykanych ludzi. Raczej nie wyrabiamy sobie opinii również na podstawie czyichś dłoni czy stóp. Blisko połowa badanych ocenia ręce nieznajomych tylko sporadycznie lub nie robi tego wcale. Z kolei wzroku w okolice obuwia nigdy nie spuszcza 4 na 10 ankietowanych.

Ciałopozytywność – ilu Polaków, tyle interpretacji

Naprzeciw promocji niedoścignionych ideałów piękna wychodzi ruch body positive. Choć jego korzenie wiążą się ze zwalczaniem dyskryminacji osób plus size, dziś dotyka znacznie szerszego spektrum tematów. Ciałopozytywność to wołanie o akceptację swojej fizyczności niezależnie od rozmiaru, wyglądu, koloru skóry czy poziomu sprawności. Za inicjatywą tą stoi pragnienie, aby każdy człowiek posiadał pozytywne wyobrażenie o swoim ciele i pamiętał, że społeczne standardy definiowane w oparciu o aktualne trendy nie powinny wpływać na niczyje poczucie własnej wartości.

Historia body positive sięga Stanów Zjednoczonych lat 60. XX wieku. Ruch ten dotarł do naszego kraju jednak stosunkowo niedawno. Czym dla Polaków jest dziś ciałopozytywność? Sprawdźmy, jak rozumieją to pojęcie wybrani badani:

Dla mnie ciałopozytywność to takie podejście do swojego ciała, w którym traktujemy je jako dar, coś co mamy i jest piękne i dobre dla nas takie, jakie jest, i w którym mamy prawo czuć się dobrze, nawet jeśli nie jest idealne.

Ciałopozytywność jest normalizowaniem różnych standardów piękna. Brakiem wygórowanych oczekiwań i akceptowaniem innych takimi, jacy są.

Jest to dla mnie przede wszystkim zdrowy dystans do naszej fizyczności oraz docenienie i akceptacja pojawiania się sylwetek poza tak zwanym kanonem (osoby grubsze, osoby z niepełnosprawnościami czy nietypowymi cechami wyglądu). To ważny ruch, z którego się cieszę. Łatwo jednak o niezrozumienie jego istoty.

Faktycznie nie brakuje również ankietowanych, w których ciałopozytywność wywołuje mieszane uczucia. Zdaniem części osób ruch ten może zachęcać do prowadzenia niezdrowego trybu życia, na przykład do pozostawania otyłym mimo negatywnych konsekwencji dla organizmu. Warto jednak pamiętać, że akceptacja siebie nie wyklucza pracy nad sobą.

Jeśli kocham swoje ciało, wiem, co jest dla niego najlepsze. Na pierwszym miejscu powinniśmy więc stawiać swoje zdrowie, a nie wygląd. Najważniejsze jest bowiem to, aby nasza sylwetka jak najdłużej pozwalała nam spełniać marzenia i bez ograniczeń doświadczać piękna otaczającego świata. Dobrym podsumowaniem jest wypowiedź jednego z ankietowanych:

Ciałopozytywność to traktowanie ciała w sposób pozbawiony toksycznego krytycyzmu – jeśli widzimy mankamenty, na które nie mamy wpływu, to akceptujemy je. Jeżeli dostrzegamy niedoskonałości, które możemy zniwelować w sposób bezpieczny dla organizmu, poprawiamy, jeżeli wynika to z naszej woli, a nie z powodu ocen otoczenia. Wydaje mi się, że ciałopozytywność w większym stopniu koncentruje się jednak na pozytywnych cechach ciała, zakładając, że warto się o nie troszczyć, bo jest wartościowe.

Pamiętajmy, że nasze ciało niesie naszą prywatną historię, odzwierciedlając to, przez co przeszliśmy. Traktujmy je więc jak najlepszego przyjaciela – myślmy o nim z wyrozumiałością i czułością. Doceniajmy je i dbajmy o nie na co dzień najlepiej, jak potrafimy. Jeśli poczujemy się dobrze we własnej skórze, nasza pozytywna energia przełoży się na wszystkie pozostałe aspekty życia.

Nie ulega wątpliwości, że branża kosmetyczna dokłada ważną cegiełkę do tego, jak Polacy czują się w swoich ciałach. Tak wyniki przeprowadzonego badania komentuje przedstawicielka marki Nutridome:

Obecnie żyjemy w przestrzeni, która aż buczy od mnogości informacji, poglądów oraz opinii. Zdaje się, że w tej ogłuszającej kakofonii najważniejsze jest zachowanie własnego zdania oraz pielęgnowanie własnej indywidualności. Pytanie, czym jest piękno jest pytaniem bardzo intymnym, ponieważ każdy rozumie to pojęcie inaczej. 

W Nutridome tworzymy przestrzeń na własne poszukiwania. Wspieramy w podejmowaniu indywidualnych decyzji i promujemy świadomą pielęgnację opartą na eksperckiej wiedzy i doświadczeniu. Do tworzenia naszych kampanii zapraszamy kobiety w różnym wieku i o różnym typie urody. Na przygotowywanych przez nas materiałach promocyjnych pojawiają się urocze piegi, zmarszczki i cudownie siwe włosy. Nie boimy się rozstępów, cellulitu ani obrzęków! Wsłuchujemy się w różnorodne potrzeby klientów i wciąż poszerzamy ofertę o najbardziej upragnione rozwiązania. Z makijażem lub bez – najważniejszy jest komfort bycia sobą!

Magdalena Podgórska, nutrikonsultantka i ekspertka Nutridome


To jak wyglądamy, jest wypadkową naszych genów, środowiska, w którym się rozwijaliśmy, otoczenia, w którym żyjemy, oraz tego, jaką mamy wiedzę. Oczywiście, jeśli mamy potrzebę zmian w zakresie swojego rozwoju, zdrowego trybu życia czy wyglądu, to mamy do tego prawo. Nie warto jednak dążyć do ideałów wykreowanych przez media, tylko do bycia lepszą wersją siebie. Możemy zwiększyć aktywność fizyczną, jeśli tylko czujemy, że tego potrzebuje nasze ciało i my sami. I owszem, możemy zmienić swój rozmiar, ale to nadal będziemy my, nikt inny.

  Akceptacja jest kluczem do budowania pewności siebie. Jak ją osiągnąć? Na dobry początek stwórz listę rzeczy, które w sobie lubisz i za które możesz być wdzięczny swojemu ciału. Spróbuj dostrzegać w sobie i w swoim wyglądzie potencjał, a nie wady i niedociągnięcia. Skupianie się na tym, co mamy nie takie, jakbyśmy chcieli, sprawia, że wysyłamy na zewnątrz sygnał, że nie jesteśmy godni uwagi innych. To jest samospełniająca się przepowiednia. Im gorzej o sobie myślimy, tym bardziej odpychający się wydajemy i wtedy niestety często inni się od nas dystansują.

Dbaj więc o relację ze swoim ciałem. Niezależnie od tego, jak wygląda, jest piękne, właściwe i doskonałe.

Agnieszka Kiełbik, psycholog, psychodietetyk i psychoterapeuta

O badaniu

Raport bazuje na wynikach badania przeprowadzonego w grudniu 2020 roku metodą CAWI. Anonimową ankietę wypełniło 1212 osób, w tym 927 kobiet i 210 mężczyzn. Zawierała ona zarówno otwarte pytania, jak i zamknięte jedno- i wielokrotnego wyboru.




Wybierz wersję