Używamy plików cookies w celu świadczenia usług. Przeglądając stronę internetową, wyrażasz zgodę na stosowanie plików cookies. Więcej informacji
Wysyłka gratis od 299 zł
Każdy zainteresowany tematem CBD, kiedy dowiaduje się, że jest to jeden ze składników konopi, zazwyczaj kojarzy go z jego innym aktywnym składnikiem jakim jest THC. Niemniej jednak istnieje znacząca różnica pomiędzy nimi, gdzie w głównej mierze chodzi o związki psychoaktywne.
Słysząc słowo „konopie” lub „medyczna marihuana”, masz prawo czuć się lekko zdezorientowany w temacie. Tak się składa, że konopie posiadają wiele gatunków i każdy z nich zawiera mniej lub więcej substancji CBD lub THC zawsze w biegunowej proporcji. Innymi słowy: albo dany gatunek konopi zawiera wysokie stężenie CBD a śladowe THC, albo odwrotnie. Gatunek konopi siewnej (Cannabis sativa L.) zawiera większe ilości kannabidiolu CDB, natomiast konopie indyjskie (Cannabis indica Lam.) – związku THC. Wszystko zależy także od sposobu upraw i jakości ekstraktacji danej substancji, które to warunkują czystość i wysoką jakość uzyskanego np. olejku CBD.
CBD oraz THC to kannabinoidy o takim samym wzorze chemicznym C21H30O2, aczkolwiek ich struktura wiązań atomów jest zupełnie inna. I to właśnie struktura wiązań powoduje, że po zażyciu THC czujemy się na tzw. haju, a przy stosowaniu CBD – nie.
Psychoaktywność to przede wszystkim zmiana świadomości, pod której wpływem człowiek odczuwa stany odurzenia, zmniejszenia koordynacji ruchowej czy zmiany stanów emocjonalno-uczuciowych. Wynika to z tego, że wiązania związku THC podczepiają się pod receptory, które mają bezpośredni wpływ na mózg. Natomiast z CBD nie zachodzi reakcja w mózgu, a w obwodowym i ośrodkowym układzie nerwowym oraz układzie immunologicznym. Stąd olejkonopny i inne produkty uzyskane z konopi siewnych mają zbawienny wpływ na zdrowie człowieka.
Najczęściej w kosmetykach występuje olej konopny, którego aktywny związek CBD (rozpuszczalny w tłuszczach) korzystnie oddziałujena skórę. W odpowiednich mieszankach nie powoduje odczynów alergicznych i przede wszystkim – reakcji psychoaktywnej.
Zdarza się jednak, że w kosmetykach wykorzystywane są także związki THC. Biorąc pod uwagę, że związki THC i CBD mają działanie biegunowe, to z punktu widzenia nauki wykorzystanie THC nie ma najmniejszego sensu. Aby uzyskać działanie przeciwbólowe trzeba by wykorzystać bardzo duże stężenia tetrahydrokannabinolu, a jest to prawnie zabronione. THC musi wejść w reakcję z odpowiednimi receptorami znajdującymi się wewnątrz organizmu, aby doszło do jego psychoaktywności. W związku z tym, najprawdopodobniej wykorzystywanie go w nazwach kosmetyków jest istotą czysto marketingową.
Prawo polskie i europejskie prawo międzynarodowe uważa związki THC w marihuanie z gatunku Cannabis indica za środki narkotyczne, co oznacza, że są one nielegalne. Natomiast konopie siewne (Cannabis sativa) są już wpisane na listę gatunków roślin rolniczych jako rośliny włókniste i oleiste, a pozyskiwany z nich związek CBD jest legalny. Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny w Polsce (informacja z dnia 23.11.2018 r.):
W Polsce obecnie do produkcji żywności można stosować nasiona z konopi włóknistych a także środki spożywcze wyprodukowane z nasion, np. olej konopny, mąka konopna. (…) natomiast stwierdza się, że ‘Ekstrakty z Cannabis sativa L., w którym poziom kannabidiolu (CBD) jest wyższy niż poziom CBD w źródle Cannabis staiva L. są nową żywnością.
Jak to się ma do kosmetyków i produktów leczniczych wykorzystujących ekstrakt CBD? Otóż wystarczy prawidłowe nazewnictwo z określeniem procentowym danej substancji po wynikach laboratoryjnych, tak aby nie przekraczały określonego poziomu CBD w źródle, z którego olejek został pozyskany.
Posiadając podstawową wiedzę na temat kannabinoidu CBD wobec THC, można bez obaw korzystać z dobroczynnych właściwości prozdrowotnych oleju konopnego w produktach spożywczych i kosmetycznych zawierających w sobie ekstrakt CBD. Coraz dokładniejsze sprzęty laboratoryjne oraz szerszy zakres wiedzy wobec funkcjonowania człowieka w symbiozie z naturą pozwala nam pewniej korzystać z naturalnych metod wspierania leczenia farmakologicznego, tak by w efekcie końcowym korzystać już tylko ze środków pochodzenia roślinnego.
autorka: Eliza Voss